Umicore nowa ruda

Podobne refleksje co do rodzaju przeżyć budzą się po lekturze pamiętników rodziców dzieci z mózgowym porażeniem dziecięcym zebranym przez Chodkowską (1995). Jedna z matek pisze, że kiedy kolejne wizyty u lekarzy nie przynosiły nic nowego, opinia znanej neurolog, że „nic się nie da zrobić” załamała rodziców kompletnie. „Autorytet” odebrał im nadzieję i pojawiła się rozpacz oraz pytania: dlaczego?, za co taka straszna kara?, a życie w domu przemieniło się w koszmar. Matka pisze: „ z tego okresu nie pamiętam uczucia dumy z maleństwa, ale poczucie krzywdy i beznadziejności”. Inna matka – autorka pamiętnika nr 46 – pisze: „Ja – zapłakana, szukająca specjalistów i lektur, mąż – bardzo dzielnie podtrzymujący mnie na duchu… Gdyby nie Dziadkowie, domu by nie było”. Pierwsze reakcje rodziców dziecka z porażeniem dziecięcym również wyrażają ich rozpacz, zagubienie, bezradność, poczucie ogromnej krzywdy, pretensje do losu, szukanie zaprzeczenia diagnozy. Zupełnie analogiczne reakcje dotyczą opisu matki dziecka niewidzącego. Wobec tak dużej zgodności opisów doznań osób najbardziej kompetentnych – rodziców, nie ma sensu dokonywanie teoretycznych podziałów na przeżycia rodziców dzieci z różnym rodzajem niesprawności. Można by dyskutować nad naukową wartością tych wynurzeń, ale w tym miejscu przytoczę słowa Brauner i Brauner: „Profesjonaliści mogą się wiele nauczyć od rodziców, przede wszystkim w sprawach czysto ludzkich, a następnie w wielu przypadkach także w sprawach naukowych”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *