Zalecane

Mieszkańców nazywano „pensjonariuszami”, musieli nosić ubrania w „takim fasonie, jaki był zalecany”. Cała korespondencja była czytana przez naczelnika, a z listów usuwano niepożądane fragmenty. Od śniadania składającego się z kubka kakao i chleba z masłem aż do talerza owsianki na kolację niemal każdy składnik diety był dokładnie odmierzany w uncjach. O szóstej rano pensjonariusze „wstawali, sprzątali cele itp.”. Światło gaszono o wpół do dziewiątej wieczorem. W tygodniu każdy musiał pracować sześć-osiem godzin dziennie. Regulamin Ministerstwa Spraw Wewnętrznych zalecał zakładanie kaftanów bezpieczeństwa mężczyznom oraz kajdan i rzemieni kobietom „w warunkach wyłożonych w Regulaminie dla Miejscowych Więzień”. To, że reżym ten miałby się różnić od reżymu więziennego, brzmi wręcz nieprawdopodobnie, a karą za pogwałcenie zasad było zamknięcie w izolatce o suchym chlebie i wodzie. W taki sposób traktowano dewiantów i odmieńców. Nałogowego pijaka można było zamknąć w państwowym zakładzie odwykowym na mocy wyroku sądowego na okres do trzech lat, jeżeli uznano, że popełnił przestępstwo pod wpływem alkoholu, albo jeżeli pijaństwo było główną przyczyną przestępstwa. Istniał również analogiczny system licencjonowanych placówek odwykowych, które były sprywatyzowaną wersją w zasadzie tego samego typu instytucji, choć o nieco mniej rygorystycznym reżymie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *