Wbrew przeciwnościom: AA odnoszą organizacyjny sukces

Tak jak każdy ówczesny obserwator obdarzony zdrowym rozsądkiem mógłby przewidzieć, że pijący makler giełdowy i nietrzeźwy lekarz, którzy spotkali się w Akron, zapiją się na śmierć, tak samo uzasadnione byłoby oczekiwanie, że już dawno temu ruch AA powinien ponieść klęskę. Zważywszy na ich poprzednie życie, Bill W. i dr Bob w niczym nie przypominali najbardziej obiecujących ojców założycieli jakiegokolwiek przedsięwzięcia abstynenckiego. Nagrodą, jakiej bez wątpienia należałoby się spodziewać za trzeźwą prognostykę, byłoby potwierdzenie swoich przewidywań u jakiegoś wróżbity, który by przyznał, że grupa nałogowych pijaków w czasach wielkiego kryzysu
zniesienia prohibicji stanowiąca samodzielne odgałęzienie ewangelickiego ruchu chrześcijańskiego miałaby krótki żywot, po czym rozpadłaby się z powodu pijaństwa. Ponieważ Waszyngtończycy przetrwali tylko cztery lata, trzeba by było odważnego optymisty, który by przepowiadał dłuższe trwanie temu późniejszemu wcieleniu idei wzajemnej pomocy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *