Początki ruchu AA i osobisty wpływ członków założycieli

Patrzenie na historię przez pryzmat „wielkiego człowieka”, nie uwzględniające historycznego kontekstu i wydarzeń rozgrywających się w tle, prawdopodobnie zawsze będzie niekompletne. Bill W. był oczywiście absolutnie właściwym człowiekiem, żeby umożliwić start nowej organizacji, wspierać jej trudne początki, a później pomóc doprowadzić ją do dojrzałości. Dr Bob zapewniał potrzebną równowagę przy swym bardziej charyzmatycznym i nieprzewidywalnym koledze. Tym, co ich łączyło, było uzależnienie od alkoholu oraz straszliwe osobiste doświadczenie tego, co późniejsi członkowie AA nazwaliby „pójściem na samo dno”. W.G. Wilson (1895-1971) był człowiekiem pełnym entuzjazmu, ale jego picie przybrało takie rozmiary, że dobiegając czterdziestki, stał się osobą, na której w ogóle nie można było polegać. Niewiele osób stykających się z nim w owym czasie uwierzyłoby, że możliwe jest, by nie zapił się na śmierć, przynosząc jednocześnie maksimum cierpienia swojej rodzinie. Obietnic złamał bez liku. Często zdarza się jednak, że po uporaniu się w końcu z problemem alkoholowym, osoba wyłaniająca się z tego chaosu pokazuje jednak, że zachowanie, które przez wiele lat musiało wydawać się obserwatorom przejawem socjopatycz- nego zaburzenia osobowości, w rzeczywistości było jedynie ubocznym skutkiem picia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *