Leczenie w epoce „wszystko się może zdarzyć”

Wraz z upadkiem wiary lekarzy w instytucjonalne odosobnienie nie wyłonił się żaden nowy konsensus w sprawie jakiegoś remedium na nietrzeźwość. Zamiast tego okres – powiedzmy – do końca lat sześćdziesiątych był bardzo niejednorodny. Poszczególni lekarze byli orędownikami jednej z rozlicznych metod leczenia, które oferowano jako remedium na alkoholizm. Tak jak w poprzednim stuleciu, brak obiektywnych dowodów potwierdzających skuteczność bynajmniej nie stłumił gorliwości popierania określonej kuracji. Stowarzyszenie Amerykańskie wycofało się z interesu, podczas gdy Brytyjskie Towarzystwo ds. Badań i Leczenia Nietrzeźwości, przemianowane na Towarzystwo ds. Badań nad Uzależnieniem, stało się „papierowym” klubem ekscen- tryków i miejscem przegranych spraw. Nowo powstała medyczna specjalność, która swego czasu była progresywna, ambitna i dobrze zorganizowana, wydawała się chylić ku przedwczesnemu upadkowi. Była to epoka nieokiełznanego entuzjazmu, wielkich żądań, nieprzekonujących dowodów, kiedy i dosłownie „wszystko może się zdarzyć”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *