,Jestem alkoholikiem”
Ta zrytualizowana formułka, którą przedstawiają się wszystkie osoby zabierające głos na mityngu, jest deklaracją obciążoną implikacjami związanymi z indywidualną przemianą. Osoba, która wypowiada te słowa, dokonuje aktu poddania i zaprzestaje twierdzić, że „nie jest alkoholikiem”. Wygłaszając tę formułkę jako hasło, nawiązuje więź z pokojem pełnym słuchaczy, którzy czują się bezpiecznie, robiąc to samo. Oto sformułowanie problemu, wyjaśnienie własnego postępowania w przeszłości, kamień węgielny pod budowę wyzdrowienia: „Jestem alkoholikiem”, alkoholizm jest chorobą, nie ma ucieczki przed tym niezaprzeczalnym faktem, a remisja choroby będzie trwała tak długo, dopóki nie weźmiemy do ust pierwszego drinka. Słowa te oferują nową definicję tego, co jest złe i co wedle wszelkiego prawdopodobieństwa było złe w ciągu wielu bolesnych i pełnych udręki lat. Wspólnota Dla osób, które po raz pierwszy uczestniczą w mityngu AA, jednym z pierwszych odkryć jest to, że Anonimowi Alkoholicy rzeczywiście istnieją, że są nimi ludzie zgromadzeni w sali. Nie trzeba składać przysięgi ani wpisywać się na listę, nowy członek natychmiast staje się częścią wspólnoty. Wspólnota ta jest deską ratunku. Może z jakiegoś powodu opuści się grupę i będzie na nią pomstować; ale wspólnota będzie trwać i tej nocy, i następnego dnia, tak żeby do niej wrócić. Spotkanie i rozmowa mogą potem zaoferować nie narzucającą się życzliwość i przesłanie: „Nie przejmuj się!”. Tyle że dopiero później nowy członek odkryje głębszy sens przynależenia do wspólnoty, uświadomi sobie, co może ona zaoferować, jakie żądania można stawiać jej oraz pozostałym uczestnikom, o czym można rozmawiać w czasie mityngu, a o czym nie, poznać ścieżki wspólnoty. W czasie pierwszych mityngów AA ludzie odkrywają, że choć poprzednio ich zachowanie związane z alkoholem prowadziło do całkowitego odrzucenia i wykluczenia, teraz mają wspólnotę.