Geneza AA w kontekście Ameryki lat trzydziestych
Czas i miejsce odegrały ważną rolę w narodzinach ruchu AA. Za czasów Billego W. i dra Boba społeczeństwo amerykańskie przeżywało trudności i ulegało szybkim przemianom. Próba pełnego przedstawienia krajowych kulis zaledwie w kilku akapitach byłaby absurdem, tak więc ograniczymy się do zrekonstruowania kontekstu, opisując, co musiał czuć pijak znajdujący się na głównej ulicy w USA w 1933 roku.
W Ameryce lat trzydziestych alkoholik nie zajmował popularnej pozycji społecznej. Publiczny wizerunek osoby z problemem alkoholowym był głównie nieprzychylny i mało romantyczny, przy jednoczesnym uwydatnianiu stereotypu ulicznego szumowiny. Zamożni pijacy mogli udać się na kurację do prywatnej kliniki, co często zdarzało im się kilkakrotnie. Jednak, jak wspomnieliśmy w rozdziale szóstym, wiele od dawna funkcjonujących zakładów odwykowych, specjalizujących się w leczeniu nietrzeźwości zamknięto w okresie prohibicji. Z chwilą wyczerpania się funduszy lub cierpliwości rodziny pozostawał długotrwały pobyt w jakimś zakładzie państwowym. Brakowało życzliwego lub pomocnego sposobu konceptualizowania tego stanu, mówienia o nim albo wczuwania się weń lub reagowania. Brak pozytywnego myślenia o tym zaburzeniu dotyczył pijącego, rodziny, środowiska lekarskiego i całego społeczeństwa. Ruch AA był rewolucyjny z uwagi na swą zdolność wypełnienia tej próżni; natomiast fakt, że taka próżnia istniała, przyczynił się do narodzin AA. Ówczesne bankructwo medycznych koncepcji reagowania na problem alkoholowy było przerażające. Brakowało odpowiednich metod i technik, nie było nadziei ani zdolności do zrozumienia i empatii. Przeważającej części oferowano jedynie banalne zabiegi. Nikt nie miał pojęcia o czym mowa, czego doświadczył dr Bob, dopóki nie spotkał Billa W. i nie znalazł kogoś, z kim mógł prowadzić prawdziwą rozmowę.